Pamiętajcie o muzyce. Toż to Vangelis. Film skupia największe talenty epoki.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Vangelis
Wg mnie muzyka nadała temu filmowi naprawdę niesamowity klimat. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że kompozycje greckiego kompozytora były tu lepsze aniżeli w dużo bardziej znanym filmie o Kolumbie z Gerardem Depardieu w roli głównej. Utwory w Bounty może nie grzeszyły zróżnicowaniem kompozycyjnym w szerokim znaczeniu tego słowa, ale były jak gruba linia podkreślająca dramat tamtych dni. Dzięki niej można było poczuć moralne rozterki głównych bohaterów, a to pomaga w odbiorze całego dzieła filmowego. Mnie osobiście ten film (mimo kilku niespójności historycznych, ale to akurat mogę zrozumieć, gdyż chyba był oparty o pewną powieść) bardzo pozytywnie zaskoczył i sądzę, że praktycznie nic nie stracił nawet po blisko 30 latach.
Tak. Dla mnie ta muzyka wzbudza niepokój. Do dziś jestem wewnętrznie rozdarty gdy jej słucham i przyglądam się obrazkom zachodzącego słońca na początku filmu. Archipelagi wysp to przecież raj na ziemi, ale nie dla białego człowieka, przynajmniej na dłuższą metę. Wyobrażenie o tych wyspach jest zupełnie sprzeczne z tym co pokazywano wcześniej i później w kinematografii. Coś co wykreowały we mnie za młodu filmy z obrazkami wręczających wieńce turystom Filipinkami zostało we mnie zburzone. Ale jak sobie dobrze przypomnę to jednak były podobne filmy. Podobnym pod względem ukazania tamtego świata filmem z równie świetną muzyką jest Crusoe chyba z 1984 roku.
Sama płyta 1942 Conquest of Paradise też jest świetna
Facet jest po prostu takim kompozytorem, który potrafi się wczuć w komponowanie utworów pod niemalże każde dzieło filmowe. Wiem, że komponował muzykę do masy filmów, do "Łowcy Androidów", a za "Rydwany w Ogniu" dostał oscara. Właśnie jestem ciekaw tego ostatniego tytułu, mam zamiar kiedyś to obejrzeć. Conquest of Paradise to również podobny film do Bounty, ale tu muzyka nadaje na innych falach, podkreśla motyw odkrycia, nie dramatyzuje, w końcu to odrębne historie. Nie mówię, że muzyka z Conquest jest zła, tylko że jednak jest lepiej znana aniżeli z Bounty. Ale mnie bardziej fascynuje ścieżka do filmu opowiadającego historię kapitana Bligh'a i zbuntowanych marynarzy. W ogóle to, że przy znikomych zapasach udało im się przetrwać prawie 50 dni na morzu w szalupie i pokonać ponad 6000km docierając w końcu do cywilizowanego lądu jest niesamowite. Niesamowita historia.
A według mnie muzyka w tym filmie się postarzała. Elektroniczna muzyka z lat '80 nie brzmi fantastycznie w 2014. Momenty ambientowe jeszcze ujdą ale brakowało mi w tym filmie typowej muzyki filmowej na klasycznych instrumentach
Jak dla mnie w ogóle się nie postarzała. No, ale każdy ma inny gust. Ja bym dał taki sam soundtrack w 2017.
Hej mam to samo. Wejście jest super, ale później to chwilami trochę nie teges. Tak czy siak ciekawe i szacun mu za to
Dobra muzyka jest nieprzemijalna. Przecież chętnie słuchamy klasyki rocka, soul, jazz sprzed kilkudziesięciu lat.
Dokładnie Tak. Vangelis będzie legendą i za 50 lat. Z resztą żyjemy w epoce w której jest moda na elektronikę z lat 80tych. Gatunek Synthwave rozwija się bardzo prężnie i mamy wysyp nowych artystów z ogromną liczbą nowych kompozycji.
Vangelis to geniusz i rzeczywiście jego muzyka dodaje każdemu filmowi odpowiedni nastrój.