Po pierwszej kapitalnej części filmu rozgrywającej się na ulicach Londynu, druga gorsza przedstawiająca walki kibiców już za więziennych krat. Trzecia odsłona z serii bohaterów o GSE przenosi się ponownie na ulice wschodniego Londynu. Ostania część tej „trylogii” jest zrzynka z dwóch poprzednich. Mamy tutaj rywalizację, bójki, emocje oraz temat przewodni, jakim jest wyznaczenie sprawiedliwości, którego musi dokonać główny bohater. To, że części stają się coraz gorsze i ciężko jest pokazać coś nowego, tak aby zaskoczyć widza jest na pewno fakt, że temat mógł zostać wykorzystany. Wykonywanie filmów pod tym samym tytułem, lecz przez innych twórców ma już kierunek wyłącznie finansowy aby pozwolił na zarobienie troszkę pieniążków przez twórców. Sam nawet fakt, że ani druga ani trzecia część nie weszła do dystrybucji kinowej.
Możemy przejść do fabuły. Wielokrotnie spotkać się można było, z bohaterami, którzy nie tak łatwo są w stanie oderwać się od dawnej społeczności, szczególnie, że było się ich szefem. Danny’emu (Scott Adkins) wystarczył drobny impuls, aby znów stać się członkiem załogi chuliganów z West Hamu i poprowadzić swoich ludzi do walki. Oczywiście na swoich warunkach, które po jego przyjściu musiały ulec zmianie. Szkolenie pod jego wodzą z początku nie przynosi efektów, ale ciężkie treningi i coraz większa pewność siebie pozwoli im wnieść się na sam szczyt ligi chuliganów.
Najtrudniejsze wyzwanie dopiero na nich czeka. Starcie z dzikusami z Millwall. Wiadomo, że tutaj nie zobaczymy zabawy, a walka toczyć się będzie o życie i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. W tym pojedynku nie ma przyjaciół, a wymierzenie sprawiedliwości jest najważniejszym celem Danny’ego. Musi pomścić śmierć brata. Ostatnie starcie ma tego dowieść. Niepokonany wielkolud z Millwall kontra trener i zarazem szef bandy z Green Street. Kto zwycięży, odpowiedź jest prosta.