Piękny, niesamowicie wzruszający odcinek. I ogromne brawa za casting młodej Elżbiety - aktorka to kopia Claire Foy, te same rysy, spojrzenie.
Też uważam, że to jeden z najlepszych odcinków - nie tylko tego sezonu, ale może nawet całego serialu!
Bez wątpienia najlepszy odcinek 6. sezonu, poziomem dorównujący tym z pierwszych sezonów. Małgorzata to moja ulubiona postać od początku serialu i byłem bardzo ciekawy, jak twórcy zakończą jej wątek. Nie zawiodłem się.
W pierwszym momencie byłam pewna, że to Claire Foy odmłodzona przez efekty specjalne. Genialny casting.
A ja nie rozumiem, dlaczego zatrudniono inna aktorkę? Fot grała przecież ok. 20letnia Elżbietę...
Mi to jakoś zburzyli koncepcje 3 aktorów, na 3 etapy. Juz myślałem, że Foy odmówiła grania w końcówce sezonu 6.
Jak dla mnie to wyglądało trochę... Jakby do trylogii Sienkiewicza dodać Latarnika.