Wciąż pamiętam czasy sprzed premiery Homeworlda, kiedy gra była już dość głośno zapowiadana. Pamiętam tamten sceptycyzm - ludzie z prasy irytowali się, że autorzy wciąż pokazują im screenshoty z filmików, zamiast z samej gry :). Ja sam też nie dowierzałem, że te trójwymiarowe widoki pochodzą prosto z gameplaya. Kiedy więc wszyscy zobaczyli to na własne oczy i uwierzyli, chyba nie było nikogo takiego, komu by dechu w piersiach nie zaparło.
Homeworld, jak żadna inna gra, miał w pełni trójwymiarowe środowisko i wręcz przytłaczające wrażenie "pustki". Była to nie tylko kosmiczna strategia pełną gębą, nie tylko kompletny opad szczęk pod kątem wizualnym (grafikę w tej grze nawet dziś można uznać za piękną), nie tylko ogromne pokłady grywalności, nie tylko wspaniała i klimatyczna ścieżka muzyczna... ale też... no, właśnie - epicka par excellence historia, wręcz kosmiczna epopeja. Historia o rasie poszukującej domu chyba każdego chwyciła za serce. Homeworld to również jedna z wciąż dość niewielu gier, która naprawdę potrafiła skłonić gracza do ronienia łez.
Homeworld forever!
Bardzo zgrabnie ująłeś zalety tej gry. Od siebie mogę dodać, że urzekł mnie nastrój mistycyzmu, który towarzyszył każdej misji; składowa eterycznej muzyki Paula Ruskay'a, beznamiętnego (czy aby na pewno?) voice actingu, stylowych przerywników filmowych, chłodnej kolorystyki i przede wszystkim uczucia ciągłej niepewności podczas eksploracji nieznanego.
Wyznam Wam coś: Homeworld to pierwsza i zarazem ostatnia gra, przy której miałem łzy w oczach. Myślę, że każdy, kto pamięta tę grę domyśli się, w którym to było momencie.
Już dostałem gęsiej skórki jak tylko przypomniała mi się muzyka z menu głównego. No i głosy. Świetnie podłożone klimatyczne głosy. Nie wiem czemu w drugiej części tak z tym sprawę pokpili. Zębozgrzytu można się nabawić. Ogólnie rzecz biorąc oprawa audio była bez zarzutu. Pamiętacie odgłos wystrzału z ciężkich dział krążownika?
Nie tylko Ty tak miałeś. U mnie objawiło się to podobnie. Najpierw kopara na dół i łzy w oczach, a później wiązanka "o rzesz ty taki, siaki i owaki".
Co do 'duszy' się zgodzę, ale klimat w dwójce był wcale nie gorszy niż w jedynce.